Hej:) Tydzień temu byłam na najfajniejszej wycieczce w moim życiu co dodatkowo utwierdziło mnie w przekonaniu ze dużo mi do szczęścia nie potrzeba:) Początkowo myślałam ze jedziemy nad rzeka Hudson(jadę tam jutro) ale okazało się ze naszym celem był najwyższy wodospad w stanie NY. Dojazd tam zabrał nam 3 godziny,ale było warto:)
Zmeczone wspinaczka;p
To moje miejsce na ziemi:))
Mokre,brudne i szczesliwe!:D
Kamienie były bardzo śliskie ale nam to nie przeszkodziło,bo bardzo chciałyśmy podejść do samego wodospadu:)
Weszłam tam,naprawdę tam weszłam! Sama dalej nie mogę w to uwierzyć,ja wiecznie wszystkiego bojąca się Luiza,z lękiem wysokości weszłam tak wysoko:D Teraz wiem ze mogę zrobić wszystko co chce!
To był mój pierwszy wodospad,ale napewno nie ostatni:)Do dzis wspomnienie tej wycieczki powoduje we mnie nagły przypływ euforii:D
Super! zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką wodospadów. Niestety, takiego wielkiego jeszcze nie zaliczyłam. Drugie zdjęcie od końca jest super! Te dwa brązowe pasy wyglądają jak pionowa ściana :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowne widoki! :)
OdpowiedzUsuńCześć :) Właśnie cudownym zbiegiem okolicznosci trafiłam na Twojego bloga :) szukałam kontaktu do Ciebie, ale nie znalazłam, więc piszę tutaj. Razem z narzeczonym odwiedzamy USA na razie turystycznie, ale planujemy wyjazd na stale, dlatego mam do Ciebie parę pytań - o pracę, klimat no i oczywiście o wizę... Proszę, jeśli masz chwilkę, aby poklikać, to odpisz jak mogę się z Tobą skontaktować (gg, mail?) :)Z góry dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgnieszka
hej Amani:) Pewnie ze tak, mój mail to luizka123@wp.pl Pisz smiało buziaki:*
OdpowiedzUsuń